Maj 2009

Katecheza 17 (3 maja 2009)

Zanik poczucia grzechu

1. Co stało się z grzechem w naszych czasach? Coraz mniej o nim słyszymy, coraz mniej o nim czytamy, coraz mniej się go lękamy. A jeszcze nie tak dawno temu wierni ćwiczyli się w ascezie, aby go uniknąć, praktykowali surowe posty i wyczerpujące pielgrzymki, aby popełniony grzech odpokutować. Mieli oni po prostu większą wrażliwość na zło. Wówczas łatwiej było mówić o grzechu. Ale jak mówić o grzechu dzisiaj? Dzisiaj, kiedy poprzez medialny przekaz jesteśmy bombardowani różnymi grzechami, rodzi się poważna nieczułość na zło w nas samych i w naszym otoczeniu. Ponadto, tak zwana „nowomowa” nie nazywa dziś zła grzechu po imieniu. Na przykład, dziś ludzie nie cudzołożą, ale żyją w wolnych związkach; dziś nie zabija się nienarodzonych, ale przeprowadza się aborcyjny zabieg; nie ma zboczeń, ale tylko inna miłość; nie zabija się osób starszych i chorych, ale proponuje się eutanazję; nie ma chuliganów, są tylko zachowania alternatywne itp. To wszystko sprawia, że człowiek nie ma w sobie poczucia grzechu.

2. Ojciec Święty Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej o pojednaniu i pokucie zauważa, że nasze czasy charakteryzuje utrata poczucia grzechu (RP 18). Mówiąc dziś o grzechu trzeba nie tylko do tego zjawiska nawiązać, ale od niego rozpocząć. Zanik poczucia grzechu oznacza zaćmienie świadomości moralnej człowieka, znieczulenie sumienia, co nie pozwala człowiekowi zobaczyć zła grzechu we właściwym świetle. Ten zanik posiada bardzo wiele różnego rodzaju przyczyn.

Główną przyczyną utraty poczucia grzechu jest kryzys świadomości istnienia Boga, jaki dotyka cały chrześcijański świat. Zaciera się w nas żywa obecność Boga. Bóg staje się kimś dalekim, niedostępnym, czasem jakby w ogóle nieobecnym. Prowadzi to do utraty poczucia zależności stworzenia od Stwórcy – opartego na miłości związku dziecka z Ojcem.

Nie usuwa to oczywiście całkowicie z sumienia człowieka poczucia winy, ale człowiek przestaje się czuć winien wobec Kogoś. Popełnionego zła nie określa słowem „grzech” wziętym z religijnego słownika, ale nazywa je czynem niegodnym człowieka, przekroczeniem prawa, nietaktem wobec historycznie uwarunkowanych form międzyludzkich zachowań, naruszeniem porządku społecznego lub co najwyżej złamaniem przepisu prawa kościelnego. Bardzo często współczesny człowiek nie chce też wziąć odpowiedzialności za popełnione zło, lecz stara się nią obarczyć los, warunki życia społecznego, wychowanie, obciążenie dziedziczne, zaburzenia psychiczne itp.

Przyczyną zaniku poczucia grzechu może też być przesadny chrześcijański optymizm. Jako chrześcijanie mamy prawo do optymizmu. Jesteśmy odkupieni. Grzech i jego skutki zostały przezwyciężone przez Jezusa Chrystusa. Droga do zbawienia i życia wiecznego stoi otworem. Dla wielu chrześcijan pamięć o tym stanowi podstawę do łączenia ze swoim chrześcijaństwem moralnie nieuporządkowanego życia, lenistwa, marnotrawstwa, bogacenia się za cenę ludzkiej krzywdy, alkoholizmu, rozwodów, środków antykoncepcyjnych, zabijania poczętego życia, nieposzanowania osób starszych i schorowanych, itp. Ludzie ci postępują podobnie jak lekkomyślne dzieci zamożnych rodziców, które rozrabiają swobodnie sądząc, że za powstałe przez to ewentualne szkody zapłaci bogaty ojciec.

Utrata poczucia grzechu, jakiekolwiek miałaby przyczyny, stoi w ostrej sprzeczności z historią zbawienia, której centrum stanowi Jezus Chrystus. Ludzkość oczekiwała Chrystusa, jako tego, który weźmie na siebie jej nieprawości i usprawiedliwi wielu (por. Iz 53, 11). Święty Jan Chrzciciel, widząc przechodzącego Chrystusa powiedział: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata” (J 1, 29). Jezus Chrystus swoją apostolską działalność rozpoczął od wyczulenia człowieka na zło grzechu, wzywał do jego porzucenia, czyli nawrócenia (por. Mk 1, 15).

3. Grzech w rozumieniu Chrystusa to sprawa nie z czymś, ale z Kimś. To zerwanie miłosnego kontaktu z Bogiem, nieposłuszeństwo Bogu, ucieczka z Jego domu, jak to wymownie ukazuje przypowieść o synu marnotrawnym (por. Łk 15, 11-32). Zła grzechu nie można bagatelizować. Dla Jezusa grzesznik to ktoś, kto się zagubił. Dopuszczając się zła stał się jego niewolnikiem. Odwrócił się od Boga, który jest prawdziwym źródłem radości i pokoju.

Podstawowym lekarstwem na grzech jest pokorne uznanie, że jest się grzesznikiem, stanięcie w prawdzie przed sobą samym, przed drugim człowiekiem i przede wszystkim przed Bogiem, który zna cała prawdę o człowieku. Potem należy ze szczerym żalem wyznać swoje grzechy przed jedynym Lekarzem, który mówi: „Ufaj synu! Odpuszczają ci się twoje grzechy” (Mt 26,28). Grzech rani zarówno grzesznika, jak i jego środowisko. Utrata poczucia grzechu potęguje tę boleść. Bóg pragnie pozostawać z człowiekiem w żywym kontakcie miłości. Człowiek jednak w swej wolności decyduje inaczej. Odrzuca Boży plan, odmawia siebie Bogu, zamyka się w ciasnym egoizmie. Jednak grzesząc powinien nosić w sobie poczucie winy. Powinien czuć, że jest winien, winien siebie Bogu.

4. Zapamiętajmy zatem, że grzech to przeciwstawianie się Bogu, to obraza Boga, który do końca nas umiłował (por. KKK 1871). Zanik poczucia grzechu jest wyrazem zaćmienia wrażliwości moralnej i znieczuleniem sumienia. Utrata poczucia grzechu to brak umiejętności stawania w prawdzie przed sobą samym, przed drugim człowiekiem i przed samym Bogiem. To zatwardziałość serca. Punktem wyjścia ze zła moralnego jest pokorne stawanie w prawdzie oraz cały proces nawrócenia. Zanik poczucia grzechu ten proces wręcz uniemożliwia. Dlatego potrzeba zabiegać o większą wrażliwość moralną.

Katecheza 18 (10 maja 2009)

Grzech w relacji do Boga i do człowieka

1. Interesujący byłby film przedstawiający całe dzieje ludzkości. Głównymi bohaterami filmu byliby Bóg i człowiek. Bóg, który człowieka stworzył i zaprosił do udziału w swoim wiecznym szczęściu, oraz człowiek, który na Boże zaproszenie odpowiada rzadziej miłością, częściej buntem, nieposłuszeństwem, grzechem. Można by powiedzieć, że historia ludzkości to historia odejść i powrotów, historia syna marnotrawnego tak barwnie opowiedziana przez samego Jezusa Chrystusa. Świetną ilustracją tego jest życie każdego z nas. Życie ludzkie bywa często jak morze, pełne przypływów do Boga i do człowieka i odpływów od Boga i od człowieka.

2. Każdy grzech nawet najbardziej osobisty jest odniesiony do Boga, jest zamknięciem się na Niego. Jan Paweł II podaje, że „grzech jest nieposłuszeństwem człowieka, który nie uznaje – aktem swojej wolności – panowania Boga w swym życiu, przynajmniej w określonym momencie, kiedy przekracza Jego prawo” (ReP 14). W tym samym miejscu Papież stwierdza także, że wyłączenie Boga, zerwanie z Bogiem, nieposłuszeństwo wobec Boga zawsze było i jest grzechem. Może to przyjmować różne formy, aż po radykalną negację Boga i Jego istnienia, czyli ateizm. Fundamentalne odniesienie grzechu do relacji człowieka do Boga wyraża się także w tym, że „Kościół, czerpiąc natchnienie z objawienia, wierzy i wyznaje, że grzech jest obrazą Boga” (DeV 39). Grzech jako nieposłuszeństwo Bogu odsłania swój wymiar chrystologiczny, kiedy staje się aktem niewiary w Chrystusa i odrzuceniem Jego zbawczego posłannictwa. Grzech jest także zasmuceniem Ducha Świętego (por. DeV 47).

3. Grzech, jako zerwanie relacji z Bogiem, jako odrzucenie Boga, rodzi określone skutki w człowieku. Jan Paweł II określa ten ludzki wymiar grzechu jako akt samobójczy. (por. ReP 15). Wówczas we wnętrzu człowieka wybuchają sprzeczności i konflikty. Grzech jest tutaj poważnym zakłóceniem relacji międzyludzkich jak również jest krzywdą wyrządzoną samemu sobie. Ma to związek również z następstwami grzechu pierworodnego, z którego powodu człowiek ustawicznie doznaje pokusy, aby odwrócić wzrok od Boga żywego i prawdziwego i skierować go ku bożkom (por. VS 1). W człowieku grzeszącym zaciera się obraz i podobieństwo Boga. Obraz ten jest wówczas niepełny, zatarty, zniekształcony. Ten wymiar grzechu łączy się ściśle z jego charakterem wspólnotowym. Człowiek poprzez swój bunt przeciwko Stwórcy, „nie tylko oszpeca obraz Boży w samym sobie, ale doznaje pokusy, aby zniekształcić go także w innych wprowadzając w miejsce wzajemnej komunii nieufność, obojętność i wrogość, która posuwa się czasem do zabójczej nienawiści. Kto nie uznaje Boga jako Boga, sprzeniewierza się głębokiemu pojęciu człowieka i narusza komunię między ludźmi” (EV 36). Dlatego „na tajemnicę grzechu składa się ta podwójna rana, którą grzesznik otwiera w sobie i w stosunkach z bliźnim. Stąd można mówić o grzechu osobistym i społecznym: pod pewnym względem każdy jest osobisty; pod pewnym zaś każdy grzech jest społeczny, ponieważ pociąga za sobą skutki społeczne” (ReP 15). Grzech jest formą zniewolenia. Duch Święty ukazuje nam ciężar grzechu, jego skutki; dąży do tego, aby człowiek stając w prawdzie o sobie samym, znając swój grzech i jego skutki wyrywał się z jego niewoli.

4. Zapamiętajmy zatem, że: Chrześcijańskie rozważanie o grzechu należy umieścić w relacji do Boga i do człowieka. Grzech jest naruszeniem poprawnych, pełnych miłości relacji do Boga i do człowieka. Rzeczywistość grzechu wyznacza konieczne zadanie moralne podejmowania ciągłej walki i przezwyciężania grzechu w jego relacji do Boga i do człowieka. Istotne jest tu wrastanie w miłości Boga i bliźniego. Powstanie z grzechu i odrodzenie moralne jest przede wszystkim przywróceniem do stanu poprawności relacji pełnych miłości względem Boga i drugiego człowieka. Kroczenie drogą poprawnych relacji do Boga i do człowieka, duchowe wzrastanie na tej drodze, dokonuje się głównie poprzez uczestnictwo w życiu sakramentalnym wspólnoty Kościoła.

Katecheza 19 (17 maja 2009)

Grzech zamknięciem na miłość

1. Skoro Boża miłość ciągle obficie wręcz zalewa nasz życie, cały świat, mnie, to dlaczego tyle nieszczęścia, tyle rozbicia, podziałów, ludzkiego cierpienia, wojen? Jak w tym dojrzeć oblicze Ojca? To samo zresztą zauważamy w sobie. Co innego chcemy, a co innego czynimy. W swoich sercach nosimy ciągły niepokój, a w każdym razie dotykamy głębin tego lęku w nas. Często nie potrafimy określić skąd się to w nas bierze? Nasze życie wydaje się ucieczką przed czymś, czy gonitwą niewiadomo za czym. Dlaczego tyle bezsensu w naszym życiu? Podstawową odpowiedzią jest przede wszystkim grzech, który jest zamknięciem się na Bożą miłość i realizację Jego woli w naszym życiu.

2. „Grzech – jak naucza Katechizm Kościoła Katolickiego – jest wykroczeniem przeciw rozumowi, prawdzie, prawemu sumieniu; jest brakiem prawdziwej miłości względem Boga i bliźniego z powodu niewłaściwego przywiązania do pewnych dóbr. Rani on naturę człowieka i godzi w ludzką solidarność”(KKK 1849). Grzech polega głównie na nieposłuszeństwie człowieka względem Boga i skierowany jest przeciw miłości Boga i drugiego człowieka. Brak miłości wprowadza w relacje międzyludzkie przemoc, krzywdę i niesprawiedliwość. Każdy grzech, nawet najmniejszy burzy relacje z Bogiem i z drugim człowiekiem a najbardziej bolesne skutki odczuwa w tym względzie sam grzesznik. Grzech na początku wydaje się być „dobry” i „przyjemny”, ale po pewnym czasie człowiek uświadamia sobie, że ogranicza on widzenie Pana Boga i drugiego człowieka, zamyka grzeszącego w samym sobie.

Grzech jest zawsze wykroczeniem przeciwko nakazowi miłości. Człowiek, który pogmatwał swoje życie przez grzech nie potrafi autentycznie kochać ani siebie samego ani tym bardziej bliźnich. Zbytnia koncentracja na sobie samym może powodować wejście w przestrzeń egoizmu, gdzie człowiek stawia siebie w miejsce Boga. To egoistyczne, pozbawione miłości zapatrzenie w siebie może powodować pogardę do Boga i wprost Jego negację. Bóg sam daje przykład jak prawdzie kochać. Ten wzór Bożej miłości jest dla człowieka zobowiązaniem, by na tę Boską miłość odpowiadać swoją miłością.

3. Przez grzech odwracamy się od Boga, odchodzimy z Jego Domu, wybieramy swoją drogę. Przypominamy dziurawe naczynia stworzone jako dobre, piękne, pełne miłości. Naczynia te jednak zamiast być przepełnione Bożą miłością, są puste. Grzech jest odwróceniem się od Boga, nieposłuszeństwem, zamknięciem w sobie, przede wszystkim zaś nieufnością Bogu, Jego słowu, Jego miłości. Jest sprzeciwieniem się swojej naturze, wewnętrznej skłonności do dobra, do miłości. Grzech to nie tylko niezgodność z prawem objawionym, to najpierw niezgodność z tym, co nam Bóg dał, jak nas stworzył, do czego powołał, a powołał nas do miłości, sam dając nam jej wzór na drzewie Krzyża. Grzech powoduje nasze osłabienie, moralne niedomaganie, duchowe kalectwo. Zaczynamy potem chorować na jakąś słabość, bo utraciliśmy w sobie zdolność miłowania. Naturalnym środowiskiem życia chrześcijanina jest właśnie miłość. W miłości człowiek może odnaleźć siebie i drugiego człowieka i samego Boga, który jest jej źródłem. Trzeba tylko z tego Źródła Miłości, które nigdy nie wysycha, korzystać obficie. Miłość otwiera człowieka na dobro, natomiast grzech zamyka na nie, zamyka na samą miłość. Do miłości jesteśmy zobowiązani, bo ona jest znakiem rozpoznawczym naszej wiary.

4. Zapamiętajmy zatem, że: „grzech jest to «słowo, czyn lub pragnienie przeciw prawu Bożemu, przeciw miłości. Jest obrazą Boga, przeciwstawia się miłości Boga do człowieka. Rani on naturę człowieka i godzi w ludzką solidarność i miłość społeczną. (por. KKK 392). Każdy grzech jest wykroczeniem przeciwko przykazaniu miłości, wpływa on na innych, a my niejako uczestniczymy w grzechach innych, gdy im nie przeciwdziałamy. Grzech psuje miłość w człowieku, ale jej całkowicie nie niszczy i dlatego patrzymy na grzech w duchu potrzeby nawrócenia i Bożego przebaczenia, w duchu Bożej miłości przebaczającej, w duchu Bożego miłosierdzia.

 Katecheza 20 (24 maja 2009)

Społeczny wymiar grzechu i pojednania

1. Grzech każdego człowieka posiada nie tylko charakter osobisty ale również i społeczny powoduje skutki w większym lub mniejszym stopniu dotykające inne osoby. Jan Paweł II w Adhortacji: Pojednanie i Pokuta, pisze: Ponieważ przez grzech człowiek odmawia podporządkowania się Bogu, zburzeniu ulega również jego wewnętrzna równowaga, w jego wnętrzu wybuchają sprzeczności i konflikty. Zraniony w ten sposób człowiek niejako nieuchronnie narusza tkankę łączącą go z innymi ludźmi i ze światem stworzonym. Jest to prawo i fakt obiektywny, który potwierdza się bardzo często w psychologii i w życiu duchowym człowieka, jak również w rzeczywistości życia społecznego, gdzie łatwo można dostrzec skutki i oznaki owego wewnętrznego nieładu (ReP 15).

Każdy grzech, chociaż najbardziej ukryty uderza nie tylko w relację człowieka do Boga, podważa także braterstwo ludzi i podstawy życia społecznego, które jesteśmy zobowiązani budować w duchu przykazania miłości. Grzesznik świadomie zrywając z Bogiem nie jest w stanie dostrzec i uszanować godności człowieka - godności dziecka Bożego. W swoim postępowaniu kieruje się kryteriami czysto zewnętrznymi i dającymi jakąś korzyść, nie mającymi nic wspólnego z wartością człowieczeństwa bliźniego, np.: ceni posiadany przez niego majątek, osiągane znaczenie społeczne albo też stopień zagrożenia z jego strony, siłę jego zwolenników i popleczników itd. Grzech niszczy podstawę zaufania między ludźmi, jaką jest bezinteresowność, wnosi podziały i rozłamy w życiu społecznym, potęguje nieład, osłabia jedność i zwartość wspólnoty, szerzy niesnaski tam, gdzie dotąd panowała zgoda.

2. Wymiar społeczny ujawnia się także w smutnym i bolesnym dziedzictwie jaki pozostawia grzech, w każdym następnym pokoleniu (np. w wypadku alkoholizmu, nadużyć seksualnych, rozrzutności itp.). Rozmaitymi kanałami rozlewa się w środowisku nowego pokolenia i ma siłę zakażania niejednokrotnie osób dotąd niewinnych. To może prowadzić do wytworzenia się atmosfery grzechu, która staje się prawem społecznym i zniewala powszechnie ludzi. Konkretnym jej wyrazem jest akceptacja takich zjawisk jak: aborcja, sztuczne zapłodnienie, eksperymenty na ludzkich embrionach, radykalne dążenie do stanowienia praw, które są sprzeczne z prawem naturalnym, czy prawem Bożym, a często nawet uwłaczające ludzkiemu rozumowi. Ponadto wskutek tej atmosfery ciągle rosną rozmiary grzechu w różnych kręgach życia społecznego: w rodzinach, w środowiskach pracy, w grupach zawodowych, w życiu państwowym, w stosunkach miedzy państwami. Zmowa w grzechu przybiera demoniczną postać machiny samobójczej. Doświadczenie historii poucza nas, że ludzie mogą łączyć się w zadawaniu sobie oraz innym zła.

3. Posiada to także swoje odniesienie do Kościoła, który jest nadprzyrodzoną społecznością wierzących w Chrystusa. Grzechy jego członków znieważają świętość Mistycznego Ciała. Wnoszą w społeczność kościelną jak gdyby ognisko infekcji i zepsucia, czyniąc sam Kościół grzesznym. Ludzie naznaczeni znamieniem chrztu, a przez to w sposób szczególny należący do Chrystusa i Jego Kościoła jeśli grzeszą, przestają być znakiem wiary dla tych, którzy są poza Kościołem, a dla współwyznawców – nie są zbudowaniem i umocnieniem na wspólnej drodze powołania. Co więcej, przez swoje grzechy powodują oni, że dzieło Kościoła, całej nadprzyrodzonej wspólnoty wierzących jest mniej przejrzyste w wymiarze świadczenia i mniej skuteczne w wymiarach niesienia światu zbawienia..
Jan Paweł II potwierdza tę prawdę w następujących słowach, iż tak jak każda dusza, która się podnosi, dźwiga świat, tak również dusza, która upada przez grzech, pociąga za sobą Kościół i w pewien sposób cały świat. Obniża poziom dobra w rodzinie ludzkiej(por. ReP 16).

4. Wyjściem z takiej sytuacji jest konieczność nawrócenia oraz pojednania człowieka z Bogiem i ludźmi. Dokonuje się to zawsze w kontekście prawdy o Bogu miłosiernym, którego miłość jest większa niż ludzki grzech. Mocą tej miłości człowiek może przezwyciężyć grzech w sobie i w życiu społecznym. Dlatego Kościół w swym nauczaniu na temat grzechu nie zatrzymuje się tylko na jego ukazywaniu i piętnowaniu, ale wskazuje na potrzebę przemiany serca ludzkiego oraz usuwania z życia społecznego tzw. atmosfery grzechu. Człowiek, który nawraca się zmienia swoje wewnętrzne nastawienie i na nowo ukierunkowuje się na Boga, lecz także naprawia to wszystko, co zostało naruszone w relacjach zewnętrznych.

Zapamiętajmy zatem, że paschalne misterium Chrystusa jest dla nas zachętą do działania. To misterium odsłania nie tylko zbawczy fundament pojednania pomiędzy ludźmi, ale wskazuje też na przekształcającą moc miłości w sytuacji międzyludzkiego konfliktu, w sytuacji rozdarcia i odrzucenia. Chrystus sam odrzucony przez swoich nikogo nie odrzuca i nie potępia: Jego miłość ma wszystkich pociągnąć ku Niemu, a zarazem zbliżyć ludzi do siebie. Niech to światło nadziei przymusza nas do szukania dróg pojednania, a poprzez pojednanie z Bogiem do szukania różnorodnych dróg pojednania z ludźmi i całymi społecznościami.

Katecheza 21 (31 maja 2009)

Sakramentalna droga miłosierdzia – sakrament pokuty i pojednania

1. Wiele jest dróg prowadzących do źródła Bożego Miłosierdzia. Na tych drogach znajdują się setki, tysiące, miliony ludzi. Ogarnięci lękiem, pustką, cierpieniem szukają światła nadziei. Źródłem ich utrapienia, a czasem nawet rozpaczy jest grzech niszczący strukturę duchową, wolność wyboru, sens ludzkiego życia. Miłosierdzie Boga, w swej najgłębszej istocie, jest odpowiedzią na ten lęk i pustkę. Przejawia się ono w sposób widoczny i wzruszający w Sakramencie Pokuty i Pojednania. Sakrament ten jest pierwszym darem Chrystusa Zmartwychwstałego. Przychodzi On do Apostołów zamkniętych w wieczerniku i mówi im: Weźmijcie Ducha Świętego. Którym grzechy odpuścicie są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane (J 20, 22n). Jest on objawieniem ojcowskiej dobroci Boga. Ten dar został ściśle złączony z kapłaństwem. Otrzymali go wyłącznie Apostołowie.

2. Święty Jan Vianney powiedział kiedyś: Łatwo zrozumieć, że jesteśmy dziełem Boga, ale jakże trudno pojąć, że ukrzyżowanie Boga jest naszym dziełem. By to smutne dzieło naprawić, radził Proboszcz z Ars wybrać się w drogę do konfesjonału, lecz z pełną świadomością tego co się czyni: Idąc do spowiedzi trzeba zrozumieć, co się robi. Można rzec, że idziemy zdejmować z krzyża naszego Zbawiciela. Nikt nie został potępiony za to, że wiele nagrzeszył, ale wielu jest w piekle za jeden grzech śmiertelny, za który nie chcieli żałować. Teolog Ludwik Evely na pytanie co to jest spowiedź, odpowiada: Spowiedź – to Bóg mówiący wam, jak bardzo was kocha. To Bóg czyniący was znowu swoimi dziećmi: swoim synem, swoja córką. To Bóg, który cieszy się, że może zbudzić swoje dziecko, wziąć je w ramiona, ożywić, obdarzyć nowym życiem. Spowiedź - to Bóg, który na was czeka, który ma nadzieję, że do Niego przyjdziecie. To Bóg, który pozwala wam przyjść z waszym wyznaniem i który musi was przynaglać, ponieważ On pragnie wam przebaczyć. Mając to na uwadze można powiedzieć, że konfesjonał jest miejscem świętym. W tym miejscu rozstrzyga się walka o dusze między Bogiem a Księciem ciemności. Tu grzesznik zwleka z siebie „starego człowieka”, starą zniszczoną przez grzech szatę, a przyobleka się w łaskę uświęcającą, w miłość. W tym nowym „garniturze” może się pokazać społeczności wiernych zebranych w kościele, we wspólnocie przystępujących do stołu Pańskiego.

3. Punktem wyjścia w procesie sakramentalnego pojednania jest przejrzystość i prawość sumienia penitenta czyli tradycyjny rachunek sumienia (por. ReP 31). Polega on nie tylko na przedstawieniu ilości grzechów ale na dokładnej analizie własnego postępowania w obliczu Boga, na konfrontacji z tym do czego nas Bóg wzywa i zobowiązuje przez swoje przykazania, przez wymagania Kościoła przez naukę Ewangelii. W sakramencie pokuty koniecznymi warunkami są: żal za grzechy, wyznanie grzechów, postanowienie poprawy, zadośćuczynienie i rozgrzeszenie.
Żal za grzechy stanowi najważniejszy i pierwszy akt penitenta; decyduje o prawdziwości i skuteczności sakramentu, jest wynikiem rzeczywistego nawrócenia, przemiany, doświadczeniem duchowego bólu z powodu popełnionego zła. Wyznanie grzechów winno obejmować koniecznie wszystkie grzechy śmiertelne poznane w dokładnym rachunku sumienia podając, o ile to jest możliwe, ich liczbę i okoliczności, a także grzechy powszednie. Dopełnieniem prawdziwego nawrócenia jest zadośćuczynienie za winy, dostosowane rodzajem i miarą do każdego penitenta, poprawa życia i naprawa szkód. Spełnia ono podwójna rolę: jest lekarstwem uzdrawiającym z dotychczasowej choroby oraz środkiem prowadzącym do lepszego życia. Autentyczne odwrócenie się od grzechu domaga się postanowienia poprawy. Rozgrzeszenie stanowi widzialny znak przebaczenia i pojednania udzielonego przez Boga za pośrednictwem Kościoła grzesznikowi.

Zatem w sakramencie pokuty, który ustanowił Chrystus, chodzi o przywrócenie życia nadprzyrodzonego, które tracimy przez grzech ciężki. Taki jest cel ustanowienia tego sakramentu. W tym sakramencie uzyskujemy jednak przebaczenie wszystkich grzechów, również tak zwanych grzechów powszednich. Można powiedzieć w ten sposób, że jest to sakrament, w którym Chrystus czeka jako Lekarz, aby ratować człowieka wtedy, kiedy śmierć zagląda w jego oczy. Są choroby śmiertelne. Tak można podejść do grzechu ciężkiego. Natomiast są choroby, które nie zagrażają naszemu życiu, a również zwracamy się w nich do lekarza, prosząc o jego pomoc. Można więc korzystać z sakramentu pokuty, nie będąc w stanie grzechu ciężkiego a wyznając tylko grzechy powszednie.

4. Skutki przyjmowania tego sakramentu są niezwykłe. Należy do nich: przywrócenie przyjaźni z Bogiem, darowanie kar wiecznych i przynajmniej częściowe kar doczesnych. Cnoty wlane i Dary Ducha Świętego są ponownie w posiadaniu człowieka. Następuje odżycie zasług sprzed popełnionego grzechu ciężkiego, przywrócenie wszystkich zasług nadprzyrodzonych. Człowiek rozgrzeszony i usprawiedliwiony otrzymuje także szczególne łaski aktualne potrzebne do zadośćuczynienia za popełnione grzechy przeszłe i do ustrzeżenia się przed przyszłymi. Łatwo się też otwiera się na innych, przezwycięża konflikty i tarcia społeczne, doświadcza pokoju i radości sumienia, która promieniuje i usuwa napięcia w relacjach międzyludzkich, jedna się z braćmi, Kościołem i całym stworzeniem. Te skutki można ująć opisowo w obrazie biblijnym: Ojciec przyjmuje syna, który do Niego wraca. Chrystus bierze na ramiona zgubioną owcę i odnosi do owczarni. Duch Święty na nowo uświęca swoją świątynię albo pełniej w niej zamieszkuje.

Zapamiętajmy zatem, że potrzebna jest postawa wdzięczności Chrystusowi za to, że możemy korzystać z łaski sakramentu pokuty i pojednania. Podziękujmy też i za to, że Bóg ciągle ma nadzieję, iż mimo naszych grzechów potrafimy wzrastać w odpowiedzialności i zaufaniu.