Tradycja franciszkańska w Stawiskach sięga do XVII wieku. W 1688 roku Fortunat Zamoyski – ówczesny właściciel dóbr Stawiski otaczający szczególną czcią postać świętego Franciszka z Asyżu – otrzymał zgodę władz zakonnych na sprowadzenie franciszkanów do miasteczka. Zakonnicy, którzy przybyli do Stawisk, otrzymali w darze od fundatora kościółek i klasztor. Przez wiele lat gorliwej posługi franciszkanie wrastali w środowisko, stając się dla wielu wzorem pobożności, skromności i wiernego naśladowania Ewangelii. Zachowane źródła nazywają klasztor i kościół centrum życia religijnego społeczności katolickiej.
Choć zakonnicy musieli opuścić Stawiski po klęsce powstania styczniowego w 1864 roku, ponieważ zmuszał ich do tego ukaz carski, zachowała się tradycja, którą zaszczepili mieszkańcom miasteczka i okolicznych wsi. Jej ważnym elementem przypominającym o obecności franciszkanów w Stawiskach pozostał odpust świętego Franciszka.
W tym roku uroczystości odpustowe odbyły się w niedzielę 5 października. Na zaproszenie księdza proboszcza do parafii przybył ojciec Jan Fibek, franciszkanin z parafii Matki Bożej Bolesnej w Łomży. Zakonnik przypomniał, że wielkość świętego Franciszka z Asyżu dla wielkich tego świata jest trudna do zrozumienia. Wielkim stał się bowiem nie dzięki bogactwu, jakim chciał go obdarować ojciec – zamożny średniowieczny kupiec, ale dzięki naśladowaniu Ewangelii i wypełnianiu jej przesłania. Święty Franciszek wybrał ubóstwo, prostotę i pokorę. Głosił pokój i czynił dobro. Chwalił Boga, radując się wszystkimi Jego dziełami. Zwierzęta nazywał naszymi braćmi mniejszymi, a one – słuchały jego kazań i łagodniały w obecności zakonnika. Zapewne to dlatego święty Franciszek uważany jest za patrona ekologów. Warto pamiętać, że to on zainicjował zwyczaj przygotowywania żłóbka na Boże Narodzenie – przypominając, że w cudowną noc wigilijną cała natura oddaje hołd Stwórcy w tajemnicy Wcielenia.
Do franciszkańskiej tradycji nawiązała nie tylko odpustowa procesja z udziałem wielu księży z zaprzyjaźnionych parafii oraz całej społeczności, ale także błogosławieństwo zwierząt, które odbyło się po wieczornej mszy świętej. Dobiegające do uszu obecnych wewnątrz kościoła odgłosy zwierząt oczekujących ze swoimi właścicielami przed świątynią przypominały, że i one zostały stworzone mocą słowa Bożego. A kiedy po błogosławieństwie wzleciały w niebo ptaki wypuszczone przez przedstawicieli Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych, wydawało się przez chwilę, że wraz z nimi wznosiły się modlitwy zanoszone przez wiernych do Boga za pośrednictwem świętego Biedaczyny z Asyżu.