Piesza pielgrzymka na Jasną Górę wyruszyła w tym roku już po raz trzydziesty. Nie wszyscy mogli wziąć w niej udział, ale wszyscy mogli przeżyć ją duchowo. Wystarczyło stać się uczestnikiem grupy białej i spotykać się w świątyni na wspólnej modlitwie w godzinie apelu. Kiedy więc 1 sierpnia tuż przed godziną 21 w naszym kościele rozbrzmiały organy i parafialna świątynia wypełniła się poruszającymi dźwiękami Ave Maria, grupa pielgrzymów duchowych oczekiwała na zawiązanie wspólnoty.
Po pierwszej wieczornej modlitwie nikt z obecnych w świątyni nie miał wątpliwości – spotkanie grupy białej, której patronem stał się święty Jan Paweł II, pozwoliło choć przez chwilę poczuć atmosferę pielgrzymki. Kolejne wieczory sierpniowe wypełniał więc śpiew pieśni ku czci Matki Bożej, modlitwa różańcowa, modlitwa o pokój na świecie oraz modlitwa do Jana Pawła II w prywatnych intencjach. Nie zabrakło spotkań z pielgrzymami pokonującymi na własnych nogach trasę pielgrzymki. Wystarczyło telefoniczne połączenie, by obecni w kościele usłyszeli, jak trudno wędrować w palących promieniach sierpniowego słońca i zatrzymywać się na odpoczynek w strumieniach nagle pojawiającego się deszczu. Żadnego z pątników opowiadających o swoich doświadczeniach nie opuszczała jednak prawdziwa radość – nie potrafiło jej stłumić nawet wielkie zmęczenie fizyczne.
Wieczorne spotkania apelowe stanowić miały duchowe wsparcie dla pielgrzymów, którzy musieli przemierzyć niemal całą Polskę, by pokłonić się Matce Bożej Jasnogórskiej. Spełniły jednak jeszcze jeden cel – niezwykle ważny dla całej parafialnej społeczności. Pozwoliły przeżyć radość ze wspólnej modlitwy. Nie istniały – tak jak na pielgrzymim szlaku – żadne bariery. Swoje kolana do modlitwy zginały dzieci i młodzież, a obok nich rodzice i dziadkowie. O tym, że udało się stworzyć prawdziwą więź między uczestnikami grupy białej, świadczyło zorganizowane przez księdza proboszcza i księdza wikariusza ognisko. Ponad ogrodem przy plebanii unosił się nie tylko zapach pieczonych kiełbasek. Jeszcze dalej płynął radosny śpiew grupy białej.
Kiedy ognisko zaczęło dogasać, wszyscy przeszli z ogrodu do świątyni. W sercach wielu radość z bycia we wspólnocie mieszała się ze smutkiem, ponieważ kończyły się wieczorne spotkania. Pozostała jednak więź duchowa, jaka wytworzyła się między uczestnikami grupy białej. Zapewne dlatego kończąca spotkanie pieśń Zapada zmrok tym razem zabrzmiała inaczej. Wydawało się, że to nie tylko pożegnanie z Najświętszą Panienką, ale także wyraz tęsknoty za trwaniem na wspólnej modlitwie.
D.H.